Wpisy archiwalne w miesiącu
Styczeń, 2011
Dystans całkowity: | 104.54 km (w terenie 28.00 km; 26.78%) |
Czas w ruchu: | 05:41 |
Średnia prędkość: | 18.39 km/h |
Maksymalna prędkość: | 30.00 km/h |
Liczba aktywności: | 2 |
Średnio na aktywność: | 52.27 km i 2h 50m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 30 stycznia 2011
Leśniakowizna- las, Ossów i krążenie po lesie
Postarałem się dziś. Opiszę w skrócie, bo za dużo tego by było, no więc:
Temperatura 0 stopni, ale przenikliwy wiaterek wzmagał uczucie chłodu. Cała trasa polegała na dotarciu w lasy za Wołominem (Helenówka) i poszło gładko. Potem dotarłem do Ossowa jadąc lodową drogą, chwila nieuwagi i gleba na ryj gwarantowana. Ale mnie to nie spotkało. Następnie wjechałem na glinianki a potem dosłownie krążyłem po lesie przez jakiś czas myślałem że błądzę. No, ale zapamiętałem kierunki świata i jakoś z tego wyjechałem.Tam chyba przejechałem z 14km i na poligonie pojeździłem trochę po zamarzniętych koleinach poczołgowych. Bardzo fajne były co jakiś czas małe chopki, niezłe miało się uczucie pojeździć po tym. Rocket Rony w moim bikeu nieźle dawały radę, zwłaszcza w kopnym śniegu. Następnie porobiłem zdjęcia komórką kościoła w Ossowie. Potem przez Kobyłkę, Wołomin prosto do domu.
PS: Wkładki filcowe w butach to było zbawienie dla moich stóp, świetnie grzały. Termos z gorącą herbatą też się przydał!
Temperatura 0 stopni, ale przenikliwy wiaterek wzmagał uczucie chłodu. Cała trasa polegała na dotarciu w lasy za Wołominem (Helenówka) i poszło gładko. Potem dotarłem do Ossowa jadąc lodową drogą, chwila nieuwagi i gleba na ryj gwarantowana. Ale mnie to nie spotkało. Następnie wjechałem na glinianki a potem dosłownie krążyłem po lesie przez jakiś czas myślałem że błądzę. No, ale zapamiętałem kierunki świata i jakoś z tego wyjechałem.Tam chyba przejechałem z 14km i na poligonie pojeździłem trochę po zamarzniętych koleinach poczołgowych. Bardzo fajne były co jakiś czas małe chopki, niezłe miało się uczucie pojeździć po tym. Rocket Rony w moim bikeu nieźle dawały radę, zwłaszcza w kopnym śniegu. Następnie porobiłem zdjęcia komórką kościoła w Ossowie. Potem przez Kobyłkę, Wołomin prosto do domu.
PS: Wkładki filcowe w butach to było zbawienie dla moich stóp, świetnie grzały. Termos z gorącą herbatą też się przydał!
- DST 52.54km
- Teren 18.00km
- Czas 03:05
- VAVG 17.04km/h
- VMAX 30.00km/h
- Temperatura 0.0°C
- Sprzęt MBike Renegade 0.5 10'
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 stycznia 2011
Pierwsze km w 2011 roku
Wreszcie zacząłem !
Dzień się dobrze zapowiadał, 5 stopni na plusie, deszczu brak, szybki plan- jedziemy. W głowie miałem plan przejechania ok 30 km a niewiem jak przejechałem 52.
Wyruszyłem z Lipki kierując się w stronę Krzywicy drogą 634. Potem skręt w lewo na Czubajowiznę. potem cały czas prosto jakąś rzeką (to poczym jechałem niemożna było nazwać drogą) na szczęście niezmoczyłem stóp, lecz tyłek, na wiosnę chyba zainwestuje w błotniki. Potem zacząłem błądzić, nawet mapy google w telefonie mało co pokazywały. Na domiar złego przyszedł mi sms informujący o zablokowaniu konta w komórze. To uniemożliwiło mi późniejsze przeglądanie map, i jeszcze na dodatek niewziełem mapy okolic. Dalej jechałem według intuicji. Następnie niewiem jakim cudem wyjechałem w Poświętnem. Dalej już znałem trasę, już wcześniej tam jeździłem. I luzik. Następnie mijałem po kolei Zabraniec, Ostrowik, Leśniakowizna, Ossów (miałem odwiedzić miejsce Bitwy Warszawskiej ale czas gonił, może następnym razem z kolegą), Turów, Zielonka, Kobyłka, Wołomin i Szosą Jadowską do domu. Nieżle jak na początek sezonu, ale tyłek jak boli, to nie kolarzówka!
PS: Mijałem ze trzech kolarzów (pozdro). Widać że z okolic nie próżnują.
Dzień się dobrze zapowiadał, 5 stopni na plusie, deszczu brak, szybki plan- jedziemy. W głowie miałem plan przejechania ok 30 km a niewiem jak przejechałem 52.
Wyruszyłem z Lipki kierując się w stronę Krzywicy drogą 634. Potem skręt w lewo na Czubajowiznę. potem cały czas prosto jakąś rzeką (to poczym jechałem niemożna było nazwać drogą) na szczęście niezmoczyłem stóp, lecz tyłek, na wiosnę chyba zainwestuje w błotniki. Potem zacząłem błądzić, nawet mapy google w telefonie mało co pokazywały. Na domiar złego przyszedł mi sms informujący o zablokowaniu konta w komórze. To uniemożliwiło mi późniejsze przeglądanie map, i jeszcze na dodatek niewziełem mapy okolic. Dalej jechałem według intuicji. Następnie niewiem jakim cudem wyjechałem w Poświętnem. Dalej już znałem trasę, już wcześniej tam jeździłem. I luzik. Następnie mijałem po kolei Zabraniec, Ostrowik, Leśniakowizna, Ossów (miałem odwiedzić miejsce Bitwy Warszawskiej ale czas gonił, może następnym razem z kolegą), Turów, Zielonka, Kobyłka, Wołomin i Szosą Jadowską do domu. Nieżle jak na początek sezonu, ale tyłek jak boli, to nie kolarzówka!
PS: Mijałem ze trzech kolarzów (pozdro). Widać że z okolic nie próżnują.
- DST 52.00km
- Teren 10.00km
- Czas 02:36
- VAVG 20.00km/h
- VMAX 30.00km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt MBike Renegade 0.5 10'
- Aktywność Jazda na rowerze